Pełno zaczętych wątków w filmie, ale po co.? jakieś morderstwo, bohater chory i bez życia, jakaś narkomanka...główny wątek jest bezsensowny. Pacino" na końcu umarł sobie, czyniąc film jakby niedokończonym i bezsensownym. Koniec filmu dobił wszystko... Pierwszy raz oglądałam tak niespójny film... :/
Oglądnij jeszcze raz :) Nie ma w nim nic niespójnego, po prostu wiele rzeczy jest niedopowiedzianych. Nie umiera tylko zostaje zamordowany, narkomanka jest po to, żeby pokazać czym musi się zajmować bohater mimo wcześniejszych wzlotów. Osobiście bardzo lubię takiego wykończonego Pacino - podobny jest w Bezsenności.
też mi się ten jego stan skojarzył z Bezsennością, ale film Nolana jest conajmniej dobry, a "Ludzie..." to jakaś apatyczna produkcyjka właściwie o niczym. Zgadzam się, że masa zaczętych i prowądzących dokładnie donikąd wątków, narracja nudna jak flaki z olejem, kompletnie bezsensowna rola Kim Basinger. Ogólnie plus za samego Pacino, który jak zwykle gra na pewnym poziomie, tematykę i PR, który w jakimś stopniu jest mi bliski, takie 4.5, męczarnia, szczególnie na noc to wyzwanie żeby dobrnąć do końca.