Dopiero zacząłem, ale widzę, ze szykuje się naprawdę ciężki, ale i satysfakcjonujący horror. Dam znać jak skończę.
Heh, i jak idzie? Też pokonała cię potwornie ślamazarna rozgrywka? Wróciłem teraz do gry po roku przerwy i po 25 godzinach dopiero przeszedłem akt pierwszy, który jest 1/3 gry... Strasznie męczy dwuminutowy cykl dzienny przy jednominutowym nocnym i megaograniczony ekwipunek. Teraz duzo mniej się martwię ekwipunkiem i przeżywaniem, ale gra męczy. Wychodzi mi z obliczeń, że na 6 godzin nudy i powtarzalności wychodzi jeden naprawdę fajny moment. Szkoda, że nie można sobie włączyć albo chociaż "zlewelować" lepszego sprintu, bo też to że bohater po 3 sekundach biegu ma kilka sekund zadyszki tylko strasznie irytuje.