... wciąż tak mało osób za nim przepada. Osobiście uważam, iż - mimo różnych opinii - jest to jeden z najwybitniejszych i najbardziej charyzmatycznych aktorów wszech czasów. Obejrzałem w życiu mnóstwo różnych filmów - od tych słabych, przez piękne, na dramatycznych kończąc. Wiem, o czym mówię. Mogę z pełną odpowiedzialnością dodać, że jeśli kariera tego artysty potoczy się pomyślnie, to za dwadzieścia lat, będzie on absolutnym numerem jeden wśród przedstawicieli swojego fachu - obok sześćdziesięcioletniego DiCaprio ;) Pozdrawiam.
Dokładnie. Już widzę, jak Depp zagrałby na takim samym poziomie, jak Norton w Wzięźniu nienawiści, Lęku pierwotnym, Podziemnym kręgu czy Birdmanie. Albo jak Spacey chociażby w House of cards. Naprawdę bym chciała, żeby zagrał teraz jedną z tych ról, bo może niektórym ludziom otworzyły by się oczy na ten "wybitny" talent Deppa ;)
Zauważ, że jeśli mówi się o Deppie, że gra "wciąż tak samo", o Hoffmanie można to powiedzieć tym bardziej. Nawet w "Rain Manie" da się zauważyć, że nikt nie ucieknie przed swoimi personaliami i zawsze będzie grał podobnie (mimo tego, że zagrał tam oczywiście fenomenalnie).
Ostatnio usłyszałam ten sam zarzut pod adresem Leonadro, że w każdym filmie gra tak samo. I zastanawiam się jakie są kryteria. A jak ma grać? Zmieniać mimikę? Czy Al Pacino gra inaczej? Nie, każdy z nich gra charakterystycznie na swój sposób. Sam Pacino jest pod wielkim wrażeniem gry Depp'a. Można go lubić lub nie, ale nie można mu zarzucić słabego aktorstwa.
Nie ośmieszaj się z latami 40/50/60. Tylko wybitny Brando :) Jasne.
A James Stewart ?
A Paul Newman ?
A Montgomery Clift ?
A Tracy Spencer ?
A Jack Lemmon ?
A Laurence Olivier ?
A Gregory Peck ?
A Burt Lancaster ?
A Gary Cooper ?
A Clark Gable ?
A Peter O'Toole ?
A Richard Burton ?
A Henry Fonda ?
A Humphrey Bogart ?
A w końcówce lat 60 wchodzą na scenę Jack Nicholson, Dustin Hoffman, Anthony Hopkins, Gene Hackman. Na początku lat 70' Al Pacino, De Niro.
A to same Usa. Bez wybitnych aktorów europejskich.
Rzeczywiście tylko jeden lepszy, zdolniejszy, wszechstronniejszy od Deppa. Jasne :)
Dokładnie 72. Chyba, że osobiście, to 0.
A ilu ty widziałeś aktorów z lat 10., 20., 30., żeby tak po prostu pomijać ich w tym zestawieniu? W latach 40. było pełno aktorów, którzy grali ciągle tą samą rolę ciągle w tych samych filmach z ciągle tym samym wyrazem twarzy. Nikt przecież by nie pozwolił, żeby taki James Stewart zagrał bandziora. Dlatego ciągle grał everymana i nie było to takie super.
Jeśli potrafisz wymienić 1000 aktorów, których serio uważasz za lepszych od Deppa, to dawaj. Tylko nie bądź złośliwy i nie rzucaj nazwiskami typu Stallone, czy Bronson.
I wymieniłeś 14, czy jak wolisz to nazwać, "niecałe 50" (czemu nie "niecały 1000"?). Z czego kilku jest przereklamowanych i nijak ma się do Deppa.
Michael Douglas? Kiedy? Jego najsłynniejsza rola to mężczyzna w średnim wieku z niepohamowanym popędem seksualnym (najczęściej poważny businessman) i kiepskim doborem kobiet pomnożona razy 4 ("Nagi instynkt", "W sieci", "Fatalne zauroczenie", "Gra"). A nie, jeszcze jest poważny wilk z Wall Street w "Wall Street" (ale to i tak jakaś tam wariacja wymienionych filmów).
Gabriel Byrne? O ile Douglasa mogę zrozumieć, to skąd wytrzasnąłeś Gabriela Byrne'a? "Podejrzani" i "Ścieżka strachu" i masa filmów, w których po prostu był.
Co do reszty, to nie chcę mi się przekrzykiwać, choć uważam, że Depp jest lepszy od Buscemiego, Keitela i Malkovicha (którego fenomenu nie rozumiem, ale chyba chodzi o charakterystyczny głos).
Zresztą część z tych, których wymieniłeś, kojarzy się przez dziwną twarz (Dafoe, Buscemi) lub głos (Malkovich, Irons). Dafoe jest strasznie przereklamowany. Mam wrażenie, że mu się nie chce i wybiera role, w których gra psycholi i wystarczy, że będzie widoczny w obiektywie.
Nie ma co dyskutować. Śmieszy mnie jak filmwebowy laik, zestawia paru aktorów i dzieli, który jest wybitny, dobry, a który kiepski. Żeby takie opinie wystawiać trzeba lat poświęconych kinu i książkowej wiedzy na ten temat. A takich ignorantów z którymi masz wątpliwą przyjemność polemizować tutaj jest na pęczki.To-to tylko ciśnienie podnosi.
Oj jak będzie dalej wybierać takie filmy jak Transcendencja czy Bezwstydny Mortdecai, to dla mnie bardzo wątpliwe aby został tym absolutnym numerem jeden o którym piszesz, aczkolwiek życzę mu jak najlepiej, ale mógłby sie kurde ogarnąć xD
Szkoda, że zwraca się dziś uwagę tylko na "wątpliwy" dobór jego najnowszych ról, pomijając olbrzymi dorobek aktorski ;/ No cóż. Moda na ignorowanie prawdziwych diamentów wśród stosów węgla wciąż wiedzie prym. Niestety...
Tzn pomijanie właśnie uważam za złe, bo miał w swoim dorobku role zapisujące się w pamięci i sercu, ale nie może spoczywać na laurach i dobierać takie filmy jak Bezwstydny, bo to nic dobrego mu nie przyniesie...
Większość ludzi obejrzała tylko Piratów i postawiła na Johnnym krzyżyk... (Mój nauczyciel się do tego przyznał) ale nie martw się ludzie w końcu przejrzą na oczy i będą go męczyć listami, e-mailami, Facebookiem, aż w końcu postanowi przestać, by ludzie go zostawili, i na tym się skończy jego kariera...
Chyba właśnie na odwrót. Ja mam wrażenie, że ogromna ilość osób uważa go za 'najulubieńszego' (dokładnie!) aktora.
". Mogę z pełną odpowiedzialnością dodać, że jeśli kariera tego artysty potoczy się pomyślnie, to za dwadzieścia lat, będzie on absolutnym numerem jeden wśród przedstawicieli swojego fachu"
Za takie zdania powinien być jakiś paragraf............Depp jest dobrym aktorem(kiedyś bardzo dobrym) ale do wybitności mu daleko.
Day-Lewis,Hoffman,Fiennes a z młodszych chociażby Fassbender miażdżą zarówno Deppa jak i twojego ulubieńca Leo a mówimy o aktorstwie współczesnym.By the way kariera Johnnego ostatnio nie toczy się pomyślnie gra główne role w samych gównianych klapach finansowych.
A gdzie te twoje "mnóstwo różnych filmów" jak ocenionych masz około 200? Rozumiem, że po prostu nie oceniasz tutaj, tak?
jest dokładnie na odwrót - głównym problemem Johnny'ego jest to że tak wiele osób uwielbia go za samo bycie Johnnym Deppem. Zachłysnął się sławą i dał się zaszufladkować. Dla mnie Johnny to przede wszystkim Axel z "Arizona Dream" i Gilbert Grape i mam nadzieję że do takich ról powróci (nie rezygnując oczywiście z grania świrów bo w tym nie ma sobie równych). To niewątpliwie znakomity i utalentowany aktor, ale nie porównywałbym go do gigantów pokroju Pacino czy Day - Lewisa.
Depp to świetny aktor a na filmzjebie jest krytykowany przez kogo? Chyba przez polską żółć. Boli was i tyle.
Popieram twoje zdanie,lecz on jest lepszy w filmach dramatyczny,niż komediach typu piraci z karaibów ;)
Johnny Depp jest dobrym aktorem ale daleko mu do takich aktorów jak na przykład Al Pacino, dlatego nie spodziewam się by kiedykolwiek został numerem jeden, zresztą jeśli jesteś fanką bądź fanem Deppa to powinno cieszyć cie to że jest uznawany za aktora topowego który miał kilka rewelacyjnych ról w swoim aktorskim życiorysie.
Faktycznie nie oglądałem jeszcze wszystkich filmów z jego udziałem, więc może jeszcze nie trafiłem na te "arcydzieła" :)
Mam pytanie do fanów Johnny'ego. Nie przeszkadza wam że jest takim lumpem i wygląda jakby się z miesiąc nie mył?
To,że tak wygląda nie oznacza,że tak naprawdę jest.
Poza tym to kwestia gustu-ktoś woli wymuskanych lalusi w rureczkach,a ktoś "lumpa",jak sam określiłeś/łaś/łeś/łoś :D
To że ktoś jest niespełnionym rockmanem przecież nie oznacza że musi przez całe życie łazić jak łajza. Chociaż rozumiem, gusta różne.
Jakaś racja w tym jest,ale tak szczerze nie ważne jest to jak człowiek się ubiera,tylko to,co ma w głowie :)
A skąd wiesz co on ma w głowie? Znasz go osobiście?
Kwestia rozstania z V. Paradis, podobno powodem miała być jego matka która jej nie znosiła. A co to za chłop co się słucha matki w kwestiach życia osobistego? Johnny okazuje się zwykłym maminsynkiem, oczywiście o ile to prawda a nie chodziło o inne powody np. kryzys wieku średniego i wymiana na młodszy model czy zwykłe wypalenie związku. I co wy na to fani?