Witam, jak interpretujecie zakończenie?
Dla mnie atak na Pana Miastowego przez Lokalsa nawiązuje do tego, co mówił Lokals na temat jeleni, które po dostaniu kulki atakują ludzi. Moim zdaniem było to kluczowe. Lokals został skrzywdzony przez miastowych, którzy chcą zniszczyć jego miejsce życia, zanieczyszczając wodę i budując glamping. Atakuje więc Pana Miastowego, który później wstaje i też przynajmniej od tamtej pory (choć prawdopodobnie już wcześniej był) zostaje zraniony, stając się jeleniem z kulką, który może atakować innych. Zaginięcia dziewczynki i jej kontaktu z jeleniami nie do konca jestem w stanie rozgryźć, liczę tu na naszą wspólną refleksję. Dlaczego zniknęła, potem odnalazła się i jaki ma to związek z ujęciem pokazującym siano/gnojówkę niedaleko wody? Pojawia się takie ujęcie przez chwilę i myślę, że nie jest przypadkowe.
Oczywiście tytuł "Evil does not exist" też jest wymowny. W każdym z bohaterów możemy odnaleźć dobro, także w tych miastowych. Dobrze obrazuje to rozmowa w samochodzie między Panem Miastowym a Panią Miastową, kiedy rozmawiają o aplikacjach randkowych, o tym, że nie chcieliby być samotni itd. Jest to ludzkie oblicze tych bohaterów, którzy po prostu kierują się swoimi motywami, dość obojętni na tragedie mieszkańców wsi, a przynajmniej nie aż tak bardzo tym zaabsorbowani. Bardzo to subtelnie przedstawiono i wręcz jakby od niechcenia, ale chyba wystarczająco wybrzmiewająco. Cóż, nawet lwia część nazistów podczas II wojny światowej też uważała się za dobrych ludzi, gdyby ich o to zapytać, prawda? Nawet uważani przez ogół za złych ludzie zazwyczaj myślą o sobie, że są dobrzy. :)
Moja interpretacja zakończenia była taka, że nawiązywała ona do słów sołtysa, największego autorytetu w miasteczku - w naturze panować musi równowaga. Uosobieniem tej natury są powracające jelenie - zwykle trzymają ludzi na dystans, są niegroźne, ale kiedy ich równowaga w życiu zostanie zachwiana, zaczynają atakować. Kiedy miastowi przybili i próbowali ingerować w życie lokalsów, równowaga została zachwiana, przyroda pod postacią jeleni domagała się ofiary i najpierw chciała zatrzymać sobie dziewczynkę, która miała najbliższy kontakt z przyrodą (wielokrotnie odcina się od reszty ludzi i ucieka do lasu), ojciec chcą ubłagać naturę i odzyskać córkę wydaje w zamian miastowego - ojciec odchodzi z córką, a miastowy leży tam gdzie dziewczynka. Cała sekwencja jest skąpana we mgle, wygląda onirycznie, sugerując, że znajdujemy się w obszarze metafizycznym, w samym środku lasu które jest uosobieniem pierwotnych sił tajemnych.
Hmm czyli poniekąd było to oddanie człowieka jako ofiarę? Początkowo ofiarą miała być dziewczynka ale została zamieniona na Pana Miastowego? Ciekawa interpretacja :)