Charlie Theron jest piękna. I w sumie na tym koniec. Przesłanie było fajne ale film bazował na prymitywnych dowcipach i cel nie uświęcił środków. Nie tego się spodziewałam.
Przyznaję, wczoraj również byłem na seansie i muszę przyznać, że film po prostu mega przeciętny i słaby. Typowe amerykańskie poczucie humoru, czyli niesmaczne i głupie. Film po prostu mi się nie podobał, prymitywny i nic nie wnosił ciekawego. Piękna Charlie Theron i w sumie to tyle racja...
Nie rozumiem też uniesień nad rolą Setha Rogera, któremu przypadła tu rola buraczanego buraka. Charlie Theron może i piękna, ale piękna jak szklana waza stojąca na mównicy. Dawno też nie słyszałem tylu komunałów na temat tego jakich kompromisów musi dopuszczać się władza i tylu pustych słów na temat ochrony środowiska.
Dokładnie, widziałem parę filmów z Rogenem, ale nigdzie nie był aż tak irytujący - przecież on umie grać normalnie.
Film w sumie nie był taki zły, momentami nawet dowcipny, ale jak dla mnie za dużo wulgaryzmów
schematyczna komedyjka (z tylko kilkoma śmieszniejszymi scenami, na palcach jednej ręki można zliczyć momenty, w których sala się śmiała), oklepany scenariusz do bólu, gra aktorska taka sobie...
po pierwszej średniawej ("takiej se")połowie chce się już wyjść z kina... przewidywalna końcówka... nudy na pudy :)
Rogen ma też na koncie takie filmy jak Donnie Darko czy Take this Waltz, więc jeżeli ktoś nie jest stałym widzem jego filmów, mógł się zdziwić.