co za fatalny głos głównego bohatera, cały film mówi cicho i niewyraźnie. Jest to główny
mankament filmu.
W wersji zrekonstruowanej cyfrowo dźwięk jest zdecydowanie lepszy, choć w niektórych momentach zapewne nic nie dało się już zrobić.
No nie wiem. Oglądałem film właśnie w wersji cyfrowej i musiałem bardzo mocno wsłuchiwać się, żeby wszystko zrozumieć. Już nawet nie chodzi, że główny bohater mamrotał pod nosem czy nie, bo może i to był jakiś zamysł Zanussiego. Natomiast nic nie wytłumaczy tego, że w paru momentach bohater w ogóle nie był zrozumiały, a o to reżyserowi chyba nie chodziło ;-) Udźwiękowienie chyba po prostu zawiodło.
To choroba polskiego kina. Zobacz sobie film "Pora umierać", to dopiero dźwiękowo droga przez mękę.
Ja nawet odpaliłem angielskie napisy dostępne w tej zrekonstuowanej wersji, bo nic się nie dało w pewnych momentach zrozumieć